Można jeszcze pomyśleć nad Cohenem, a na rodzimym podwórku nad Korą, choć chyba jeszcze nie ten czas.
eh sama chciałabym naprawdę dobry i porządnie zrobiony film o davidzie, ale patrząc na to co się rzekomo tworzy to lepiej żeby wcale nie robili
Dopóki Dexter Fletcher nie weźmie się za biografię Bowie'ego, może ona być co najmniej dobra. Ale, ja bym chciał, aby film o tym muzyku nie był dobry, a przynajmniej rewelacyjny. Nie wiem, jak przyszły reżyser takowego to zrobi, ale trzymam kciuki mocno.
Oglądając "Rocketmana" pomyślałem sobie, że tylko Fletcher mógłby się za to zabrać. Bowie był, jest i będzie na tyle legendarną postacią, że nie zasługuje na wydmuszkę typu "Bohemian Rhapsody" tylko właśnie na totalnie odlotową i fantastyczną opowieść jak film o Eltonie.
Już widzę, jak Fletcher pokazuje Ziggiego na Marsie wykonującego Space Oddity. No i reżyser takiego filmu musi mieć jaja, żeby pokazać proces tworzenia takiego "Station to Station", którego sam Bowie nie pamięta.
Https://www.google.com/amp/s/www.nme.com/news/music/actor-david-bowie-new-biopic -stardust-revealed-2441428/amp
To ja mam podobnie, tylko ja czekam na biopic Phila Collinsa, albo chociaż Genesis. I też mogę umierać.
Ale tylko jak zagra go Tilda Swinton. Jakoś nie widzę w tej roli kogoś innego. No chyba, że gdzieś w czeluściach show biznesu ukrywa się talent mogący udźwignąć taki talent wizualnie i aktorsko.
Ja bym chciał, żeby ktoś się zabrał się jeszcze za Michaela Jacksona, ale raz, że jest teraz na cenzurowanym, a dwa, że do grania protagonisty trzebaby zaangażować 3 albo i 4 aktorów różnego koloru skóry, wieku i płci :/
Ja marzę o obrazie życia Johna Lennona na ekranie. "Nowhere boy" z 2009 był spoko, ale akcja toczyła się tylko do okresu wyjazdu przyszłych Beatlesów do Hamburga. Film o Davidzie również jest w moich, filmowych pragnieniach. :)
Też mi się marzy taka muzyczna biografia. Pytanie tylko, jest w ogóle aktor który udźwignąłby taką rolę? David Bowie to unikat. Jedyny taki w swoim rodzaju.
Poniekąd takim filmem jest "The Velvet goldmine". Luźno opiera się na relacji Iggiego Popa i Bowiego. Polecam
I jeszcze by miał moment w swojej biografii grania drugoplanowej roli w Prestiżu.
Zuziu, bo mi ptaszki coś mówiły:
https://paczaizm.pl/zuziu-ptaszki-mi-powiedzialy-ze-przeklinasz-a-ja-te-kulwy-ch lebkiem-kalmilam/